Seria pożarów w gminie Gizałki. Wolontariusze schroniska dla zwierząt w Radlinie chcą pomóc pogorzelcom
W nocy z soboty na niedzielę, 26/27 marca 2022 roku, po godzinie 3 doszło do pożaru budynku mieszkalnego w miejscowości Gizałki Las. Po dotarciu służb ogniem objęty był cały - pokryty strzechą - dach budynku. - Podano prądy gaśnicze, odłączono zasilanie energii elektrycznej. W kolejnym etapie strażacy wyposażeni w sprzęt ochrony dróg oddechowych weszli do środka. Z domu wyniesiono nadpalone elementy wyposażenia oraz 11-kilogramową butlę propan butan, którą schłodzono i zabezpieczono - mówił kpt. Paweł Mimier, dowódca JRG PSP w Pleszewie. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Mieszkańcy zdążyli opuścić budynek. Dom niestety nie nadaje się do zamieszkania.
Właściciele opiekują się wieloma psami i kotami, dlatego pomóc chcą im wolontariusze schroniska dla zwierząt w Radlinie, którzy od pewnego czasu wpierali mieszkańców gminy Gizałki.
- Pan Jan i pani Beata razem ze swoimi zwierzętami zostali bez dachu nad głową. Mężczyzna śpi w samochodzie na posesji z psami. Nie ma mowy, by pozostawił je bez opieki. Zwierzęta to wszystko, co mu pozostało. To jego rodzina, o którą dbał jak potrafił, żyjąc bardzo, bardzo skromnie. Teraz nie ma nic. Nie planujemy odbierać mu psów, bo jeśli cokolwiek miałoby tego człowieka załamać jeszcze bardziej, to właśnie strata czworonożnych przyjaciół - opowiada Martyna Karpińska.
Z pomocą przyszła Katarzyna Hirszfeld z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Oddział w Miliczu, która zabrała do siebie 9 psów i będzie się nimi opiekować do czasu aż zostaną stworzone warunki umożliwiające powrót zwierząt do pana Janka. W sobotę trafiły do niej również koty. Mężczyzna zamiast myśleć o sobie, zastanawia się, jak i za co zbudować im bezpieczne kojce i budy. - Dlatego postanowiliśmy pomóc i zebrać środki na postawienie kojców - solidnych i wytrzymałych, z ocieplonymi budami oraz zapewnić pomoc doraźną. Psów jest 15! - mówi pani Martyna.
Wolontariusze trafili do pana Jana pod koniec 2019 roku, zastając na posesji 37 czworonogów. - Szczeniaki zabraliśmy do siebie. Po naszej interwencji gmina Gizałki zainteresowała się tą sytuacją i pokryła koszty sterylizacji i kastracji psów. Od tamtej pory zaszczepiliśmy, zaczipowaliśmy czworonogi. Jako TOZ Jarocin odrobaczamy je i zabezpieczamy przeciwko pchłom i kleszczom oraz systematycznie zawozimy karmę. Od pierwszego przyjazdu do pana Janka - z pomocą wielu dobrych ludzi - udało się nam wyadoptować 24 czworonogi - podkreśla nasza rozmówczyni.
Na tym nie koniec. Wolontariusze szukają kogoś, kto postawi na posesji domek (mały, holenderski czy całoroczny). Osoby, który są w stanie pomóc, mogą kontaktować się z Martyną Karpińską (tel. 795 845 366).
Link do zrzutki - kliknij TUTAJ.
Polub nas na FB
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?