Miasto chce zrobić ukłon w stronę turystów i wprowadzić pewne modyfikacje w porach dnia, kiedy koziołki wyłaniają się na poznańskim ratuszu. Miałyby pojawiać się dwa razy dziennie.
- Ponieważ chętnych do obejrzenia tych największych atrakcji Poznania jest wiele, a możliwości w tej chwili związane z liczbą osób, które mogą jednocześnie przebywać na płycie Starego Rynku, są ograniczone, staramy się, by wszyscy mogli zobaczyć te trykające się koziołki. Nie wiem, czy ta tradycja się przyjmie na następne lata. To jest nasz gest w stosunku do zwiedzających, robiących zdjęcia. Zakładamy, że to będzie dwunasta i piętnasta - stwierdził prezydent Jacek Jaśkowiak.
Zobacz wcześniejsze zapowiedzi:
Dokładna data nie jest znana
Mimo wcześniejszych zapowiedzi, dokładna data wprowadzenia tego rozwiązania nie jest jeszcze znana. - Musimy poszukać mechanika konstruktora, który naprawi mechanizm i go zaprogramuje, co nie jest trudne, ale wymaga zakupu części, których dostępności nie znamy – informuje Aleksandra Sobocińska, rzeczniczka poznańskiego Muzeum Narodowego, zarządzającego ratuszem oraz dbającego o mechanizm zegara sterujący koziołkami.
- Możemy powiedzieć, że to raczej nie będzie w czerwcu. Kiedy już będziemy mieli pewność, to o tym poinformujemy – mówi.
Jednocześnie dementuje informację, że mogłoby się to stać 29 czerwca, w dzień imienin patronów Piotra i Pawła. - Miasto ogłosiło to nieco przedwcześnie. Chcemy uniknąć sytuacji, w której ludzie przyjdą pod ratusz o piętnastej, ponieważ tak zapowiedziały to media i będą rozczarowani, że pokaz nie miał miejsca – kwituje.
To już nie pierwsza, dość kłopotliwa, sytuacja związana z poznańskimi atrakcjami turystycznymi. Wcześniej internauci mocno skrytykowali filmik opublikowany na profilu FB miasta, zawierający instruktaż, jak robić zdjęcia w taki sposób, aby nie było widać remontów. Między innymi pojawił się tam poznański ratusz.
Na remonty narzekają także przedsiębiorcy, którzy zawiązali “Koalicję Centrum”, zapowiadającą pozwy przeciwko miastu związane z organizacją robót oraz zbyt wolnym tempem prac, które to obniżyły ich dochody. Prezydent tłumaczy to problemami z łańcuchami dostaw i brakiem rąk do pracy. Jest to związane z powrotem części pracowników z Ukrainy do swojej ojczyzny, ze względu na trwająca wojnę.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?