Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kaliszanie w śniegu, mrozie i...w plażowym stroju weszli na Śnieżkę. ZDJĘCIA

Ewelina Samulak-Andrzejczak
Ewelina Samulak-Andrzejczak
archiwum prywatne Katarzyny Piaseckiej i Łukasza Kaczmarka
Niska temperatura, silny wiatr, dużo śniegu, droga pod górkę na szczyt, a oni w stroju iście plażowym! W takich warunkach w miniony weekend Katarzyna Piasecka z Kalisza i Łukasz Kaczmarek z Szałego weszli na Śnieżkę. Zrobili to dla ciała i ducha, wzbudzając pozytywne reakcje u innych turystów.

Łukasz Śnieżkę zdobywał już latem, zimą, za dnia, w nocy, od strony polskiej i czeskiej. Tym razem postanowił zrobić to w spodenkach w zimie. Bo jak mówi - co to za wyzwanie zrobić to latem? Kasię do takiej wyprawy zainspirował Wim Hof. Choć na początku pomysł wydawał jej się szalony, to nie mogła o nim zapomnieć. Dla niej, ta ostatnia wyprawa jest już trzecią w stroju prawie plażowym. Pierwsza odbyła się w lutym tego roku, później w listopadzie przy zdecydowanie łagodniejszych warunkach niż te w miniony weekend.

Na ostatniej wyprawie prawdziwym wyzwaniem był porywisty wiatr, który obniżał odczuwalną temperaturę. Tym razem było to -20 stopni i mimo, że brzmi groźnie to ta temperatura jest wyzwaniem przede wszystkim dla głowy, nie dla ciała

– mówi Katarzyna Piasecka.

Warunki nie były sprzyjające, ale Kasia i Łukasz postanowili i tak spróbować, a gdyby było naprawdę źle zakończyć wejście w schronisku Dom Śląski.

Samo zdobywanie szczytu różniło się tylko strojem. Podróż zaczynaliśmy od wejścia do KPN przy wyciągu krzesełkowym. Dla mnie najtrudniejszy był ten czas do momentu aż się rozebrałem. Wcześniej miałem wiele wątpliwości czy dam radę. Zimno najbardziej odczuwałem na szczycie kiedy już miałem mniej ruchu. W trakcie podejścia zbytnio nie zwracałem na to uwagi, cieszyłem się drogą

– opowiada Łukasz Kaczmarek.

Kasia i Łukasz to wprawione w boju morsy

Zarówno Kasia, jak i Łukasz mają spore doświadczenie z zimnem. Oboje morsują. Kasia od 2016 roku, Łukasz swoją przygodę ze Stowarzyszeniem Morsy Kalisz zaczął na początku 2019 roku.

Szczerze powiem, że z mojej strony nie było żadnych przygotowań oprócz spakowania plecaka. Oczywiście nie polecam takiego wejścia dla osób, które nie miały kontaktu chociażby z morsowaniem. Trzeba znać swoje ciało, by umieć postawić granicę i wiedzieć kiedy się ubrać lub zawrócić. Szczególnie gdy warunki są wymagające

– ostrzega Łukasz.

Wiem, że jest sporo osób, dla których wyprawa w szortach na Śnieżkę jest pierwszym kontaktem z zimnem. Oczywiście nie polecam robienia tego na własną rękę, warto wziąć udział w zorganizowanej wyprawie lub w towarzystwie kogoś doświadczonego

– dodaje Katarzyna.

Kasia i Łukasz kurtki włożyli na szczycie, tylko dlatego, że zatrzymali się tam na chwilę, a ciało podczas postoju wychładza się. Resztę rzeczy założyli w drodze powrotnej w Domu Śląskim. Jak mówią po drodze spotkali się z życzliwością i pozytywnymi reakcjami turystów. Niektórzy deklarowali nawet, że zrobią to samo w przyszłości.

Wyprawa „na golasa” to korzyści dla ciała i ducha

Zimno, "na golasa", w śniegu i pod górkę - zdecydowanie wszystko to co najlepsze. A tak na poważnie, hartowanie swojego ciała wpływa na poprawę odporności, ekspozycja na zimno pomaga znosić niższe temperatury na co dzień. Oprócz wzmacniania ciała nie można zapomnieć o psychice, o przesuwaniu swoich granic, zwiększenia pewności siebie czy poznaniu swojej siły. A pomijając psychiczne i fizyczne czynniki, jest to ogromna frajda i możliwość poznania podobnych zapaleńców

– wymienia korzyści takiej wyprawy Katarzyna.

Dla samego organizmu najlepsze są codzienne kontakty z chłodem. Dlatego cieszy mnie popularność morsowania, które ma pozytywny wpływ na nasz organizm zarówno od strony fizycznej jak i psychicznej. Dla zdrowia wystarczą kąpiele do 3 minut, dlatego lepiej jak są częstsze i krótsze niż odwrotnie. Do tego dobrze też jest obniżyć temperaturę w domu oraz zbyt grubo się nie ubierać

– poleca Łukasz.

Na zdobyciu Śnieżki nie koniec

Zarówno Kasia jak i Łukasz planują w ten sposób zdobywać kolejne szczyty. Czy to w pojedynkę czy też w trochę większej grupie.

Pierwsze co zrobiłem po powrocie do domu to w wyszukiwarce wpisałem „Rysy w spodenkach” żeby sprawdzić czy już ktoś to zrobił. Ale Rysy to już zupełnie inna liga, bo o ile Śnieżka może wybaczyć wiele błędów to w drodze na Rysy już najmniejszy błąd może się skończyć tragicznie. Dlatego spróbuję coś niższego i bezpieczniejszego

– kwituje Łukasz.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto