MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

RZECHTA - Święto Plinzy. Próba bicia rekordu na największy placek ziemniaczany. ZOBACZ FILM

Ola Braciszewska
Kolejna próba bicia rekordu już za rok
Kolejna próba bicia rekordu już za rok FOT. OLA BRACISZEWSKA
Nie udało się pobić rekordu świata w największym placku ziemniaczanym podczas Święta Plinzy w Rzechcie, gm. Dobra. Mimo to, zabawa z plackami w roli głównej była niezwykle pyszna.

Na placu przy remizie OSP w Rzechcie po raz drugi zorganizowano Święto Plinzy. Na stołach królowały placki ziemniaczane z prawie pół tony ziemniaków. Jak zapewniały przygotowujące je gospodynie z Rzechty, wszystkie zostały przyrządzone według tradycyjnego przepisu. Nie zabrakło plinz z pieczarkami, boczkiem, serami pleśniowymi oraz tych na słodko z cukrem, dżemem, czy miodem. - U nas placki robi się w każdy piątek. Można powiedzieć, że to nasza tradycyjna potrawa. Dlatego wszystkie kobiety we wsi włączyły się w przygotowywanie placków – mówiła Maria Kowalewska.

Poza skosztowaniem placków, uczestnicy festynu mogli tłumnie brali udział w przygotowanych konkursach. Były rzuty plinzą do kosza, lotkami do ogromnej plinzy i Mistrzostwa Świata w rzucie plinzą na odległość. Po raz pierwszy zorganizowano także konkurencję jedzenia placków na czas. Jednak momentem na który wszyscy czekali było smażenie rekordowej plinzy. W zeszłym roku miejscowym kucharzom udało się usmażyć placka o średnicy dwóch metrów. Teraz przygotowana patelnia była dwa centymetry większa. - Nie mogliśmy zwiększyć drastycznie średnicy placka, bo co roku chcemy pobijać własny rekord. Na ciasto do placka zużyte zostało 75kg ziemniaków, 150 jaj i 15 kg cebuli – mówił tuż przed rozpoczęciem bicia rekordu Jarosław Dulin, naczelnik OSP Rzechta i kucharz przygotowujący największą na świecie plinzę.

Kucharska czteroosobowa drużyna podeszła do zadania z niezwykłym skupieniem, ale i obawą. Pogoda bowiem nie pozwoliła im na przeprowadzenie prób. Choć początek było obiecujący, w momencie przewracania placka wielka patelnia spadła na ziemię. Usterka techniczna nie przeszkodziła jednak kucharzom dokończyć smażenia. Placek choć nie rekordowy, został w kilka minut rozdany uczestnikom festynu. - Średnica była zachowana, ale kawałkami ciasto odchodziło. Zwiększyliśmy ilość ciasta i patelnia nie wytrzymała. Uczymy się na błędach. W przyszłym roku na pewno będziemy bili rekord na mocniejszej patelni – mówił Dulin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto