Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tur Turek - Czarni Żagań 2:2

Krzysztof Maciejewski
Brazylijczyk Bebeto nie miał dobrego dnia. Po jego zagraniu ręką sędzia podyktował karnego
Brazylijczyk Bebeto nie miał dobrego dnia. Po jego zagraniu ręką sędzia podyktował karnego Fot. Dariusz Tomczyk
Piłkarze Tura Turek są nadal niepokonani w obecnym sezonie. W sobotę zawodnicy Tura powiększyli swój dorobek o jeden punkt, remisując na własnym stadionie z Czarnymi Żagań 2:2, choć przegrywali już 0:2. Siłą woli i determinacji doprowadzili jednak do remisu. A w końcówce mogli sobie zapewnić nawet zwycięstwo.

Mecz rozpoczął się fatalnie dla gospodarzy, bo już w piątej minucie zrobiło się 0:1. Bramkę dla gości po serii błędów defensywy turkowian uzyskał Fabian Pawela ładnym strzałem w długi róg, nie dając szans Arturowi Melonowi. Był to pierwszy gol stracony przez Tura w obecnym sezonie. Co gorsza, po kolejnych jedenastu minutach zrobiło się już 0:2. Rzut karny podyktowany za ewidentne zagranie ręką przez Bebeto pewnie wykorzystał Radosław Flejtarski.

- Za indywidualne błędy i brak koncentracji zapłaciliśmy stratą dwóch bramek. Frycowe ten młody zespół zapłaci pewnie jednak jeszcze nieraz i trzeba się z tym liczyć, bo błędy młodości to normalna rzecz - stwierdził trener-koordynator w klubie z Turku, Wojciech Wąsikiewicz.

Turkowianie pokazali jednak charakter. Reprymenda trenerów w przerwie spotkania sprawiła, że na drugą część meczu wyszła jakby zupełnie odmieniona drużyna Tura - walcząca i przekonana o tym, że rywal jest w jej zasięgu. Już po kwadransie po wznowieniu gry na tablicy wyników pojawił się remis. W 55. oraz w 60. minucie dwukrotnie po stałych fragmentach gry i dośrodkowaniach Norberta Dregera, bramkarza Czarnych strzałami głową pokonał Łukasz Staroń. Rezultat 2:2 nie uległ już zmianie, mimo że później gospodarze mieli jeszcze kilka dobrych okazji, by odnieść zwycięstwo. Najbliżsi szczęścia byli Piotr Gląba oraz Dreger, zabrakło im jednak niezbędnego opanowania i precyzji. Szkoda, bo swoją postawą turkowianie zasłużyli na zdobycie trzech punktów.

- Ten zespół, w którym w podstawowym składzie występuje siedmiu młodzieżowców z każdym meczem czyni postępy i w każdym spotkaniu czegoś się uczy. Tym razem nasi piłkarze przekonali się, że trzeba być maksymalnie skoncentrowanym od początku spotkania, i że mecz nie zaczyna się w 46., a już w pierwszej minucie. Przekonali się zarazem, że warto walczyć do końca i że nawet zdawałoby się w beznadziejnej sytuacji losy meczu można jeszcze odwrócić. Naprawdę wielkie słowa uznania należą się naszym młodym zawodnikom, że potrafili się "podnieść'', po kilkunastu minutach przegrywając już dwoma bramkami. Trochę szkoda, że nie udało się wygrać, bo mimo fatalnego początku, pełnia szczęścia była blisko. Mam nadzieję, że nauka nie pójdzie w las i w kolejnych pojedynkach nie będziemy w pierwszej fazie spotkania wyglądać na "zamrożonych" - powiedział nam Wojciech Wąsikiewicz.

Następny mecz Tur rozegra w najbliższą sobotę, także na własnym stadionie, z Ruchem Zdzieszowice. Emocji zapewne znowu nie zabraknie.

Bramki: 0:1 Pawela (5), 0:2 Flejtarski (16), 1:2 Staroń (55), 2:2 Staroń (60).

Tur: Melon - Łucki, Bebeto, Zalepa, Kiełb (69. Lipiński), Dolewka, Książek, Kowalski (51. Adamiec), Dregier, Staroń, Kazimierowicz (65. Gląba).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na turek.naszemiasto.pl Nasze Miasto