MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Tur Turek - Ruch Zdzieszowice 2:1

Krzysztof Maciejewski
Damian Sędziak w akcji sam na sam z bramkarzem gości, tym razem lepszy bramkarz Ruchu.
Damian Sędziak w akcji sam na sam z bramkarzem gości, tym razem lepszy bramkarz Ruchu. Fot. Dariusz Tomczyk
Udany okazał się debiut na ławce trenerskiej Tura Turek duetu Wojciech Wąsikiewicz - Paweł Kaczorowski. Tur zasłużenie wygrał ze znacznie wyżej notowanym Ruchem Zdzieszowice 2:1. Było to pierwsze zwycięstwo piłkarzy z Turku na własnym stadionie od 16 października 2010 roku.

- Trenerskie doświadczenie Wojciecha Wąsikiewicza w połączeniu ze "świeżym" spojrzeniem Pawła Kaczorowskiego przyniosło efekt. Drużyna była do meczu odpowiednio nastawiona i wreszcie zagrała na miarę oczekiwań. Mimo że wciąż w osłabionym składzie, zespół rozegrał bardzo dobre spotkanie - powiedział Zenon Jarzębski, wiceprezes Tura.

Gospodarze od pierwszej minuty przejęli inicjatywę, starając się zagrozić bramce Marcina Fecia. Efekty przyszły w 21. minucie. Maciej Manelski otrzymał podanie w polu karnym, wycofał piłkę do Damiana Sędziaka, a ten ładnym, płaskim strzałem uzyskał prowadzenie dla swego zespołu. Najlepszy na boisku Sędziak dziewięć minut przed przerwą miał szansę podwyższyć rezultat, ale przegrał pojedynek sam na sam z Feciem. Odbitą piłkę przejął jeszcze Igor Witczak, ale i on nie zdołał pokonać bramkarza rywali.

Przyjezdni, choć w Turku nie zaimponowali, nie byli jednak wyłącznie tłem dla podopiecznych Wojciecha Wąsikiewicza i Pawła Kaczorowskiego. Gerard Bieszczad był na szczęście wyróżniającym się zawodnikiem Tura, bronił bardzo dobrze i szczęśliwie.

Druga bramka dla miejscowych padła w 62. minucie. Po akcji Sędziaka z Bebeto, Brazylijczyk podał do Witczaka, który nie zmarnował okazji.
Goście inicjatywę przejęli dopiero w samej końcówce i już w doliczonym czasie gry zdobyli honorowego gola, kiedy w zamieszaniu podbramkowym piłkę do siatki skierował wprowadzony na boisko w 64. minucie rezerwowy Dawid Kiliński.

Tur wygrał zasłużenie, umacniając się na 15. pozycji w tabeli, która na dziś gwarantowałaby drużynie z Turku pozostanie w drugiej lidze (takie miejsce wystarczy, o ile z grona trzech spadkowiczów z I ligi maksymalnie jeden spadnie do grupy zachodniej "drugiego frontu"). Minusem sobotniego meczu jest dla Tura kontuzja Marcelo, który już w 30. minucie z powodu urazu musiał opuścić murawę.

- Teraz naprawdę wierzę, że utrzymamy się w II lidze - stwierdził wiceprezes Zenon Jarzębski.

A czy zmiana na ławce trenerskiej na dłużej przełoży się na lepszą grę Tura, przekonamy się już w środę, kiedy to podopieczni Wąsikiewicza i Kaczorowskiego rozegrają trudne wyjazdowe spotkanie z Chojniczanką Chojnice.

Bramki: 1:0 Sędziak (21), 2:0 Witczak (62), 2:1 Kiliński (90+1).

Tur: Bieszczad - Jóźwiak, Roszak, Becalik, Ninković - Manelski (64. Marciniak), Kasperkiewicz, Marcelo (30. Stachowiak), Bebeto (67. Szafran), Sędziak - Witczak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na turek.naszemiasto.pl Nasze Miasto